Zaskakujące fakty o broni palnej. Siedem rzeczy, które warto poznać
Świat broni palnej kryje w sobie wiele tajemnic. O dużej liczbie zaskakujących faktów nie mają pojęcia nawet miłośnicy strzelectwa. Oto siedem kilka intrygujących faktów, które mogą naprawdę zaskakiwać.
1. Naboje jak papierosy. Mało kto wie, że naboje nieprzypadkowo mają średnicę i 7,62 mm – tyle samo, ile wynosi średnica papierosa. Dzięki tej zbieżności można użyć maszyn z fabryki wyrobów tytoniowych do napełniania nabojów. Na co dzień jest to oczywiście absolutnie niepotrzebne, ale w czasie wojny uruchomienie dodatkowych zakładów znacząco zwiększa potencjał militarny. Dodatkowo uruchomienie napełniania nabojów w fabrykach papierosów utrudnia wrogom rozpoznanie, jak wyglądają przygotowania do wojny w danym kraju.
2. Broń palna długo była bardzo nieskuteczna. Choć używanie broni palnej w działaniach wojennych ma długą tradycje, przez wieki efekty były mało imponujące. Jak wynika z szacunków historyków, w XVI wieku trzeba było oddać aż 10 tysięcy strzałów, żeby zabić jednego przeciwnika. W bitwie pod Wschową, do której doszło w 1706 roku potrzeba było aż trzystu strzelców, żeby zabić jednego wroga. Nic więc dziwnego, że broń uważana była tylko za efektowna nowinkę, a tradycyjne metody walki długo trzymały się mocno w strategii wojennej. Użycie broni palnej miało przede wszystkim znacznie psychologiczne.
3. Radziecka broń wiecznie żywa. Od czasu wprowadzenia produkcji do dnia dzisiejszego najsłynniejszą bronią na świecie jest wyprodukowany w ZSRR karabin Kałasznikow. Wedle znawców historii, w każdym konflikcie po drugiej wojnie światowej karabiny te zostały wykorzystane. Co więcej, należą do ulubionej broni terrorystów i grup przestępczych, bo są stosunkowo niedrogie, łatwe w obsłudze, a przy tym bardzo odporne na warunki zewnętrzne, przez co zakres ich stosowania jest bardzo szeroki. Biorąc od uwagę powyższe fakty, nie powinno dziwić, że średnio ćwierć miliona ludzi każdego roku ginie z pocisków wystrzelonych z Kałasznikowów.
4. Broń obowiązkowa. Taki coś mogło wydarzyć się tylko w USA – kraju, który słynie z zaskakujących przepisów wprowadzanych przez poszczególne stany i z zamiłowania do broni palnej. Te dwa czynniki połączyły się, doprowadzając do uchwalenia w Kennesaw w Georgii w 1982 roku nakazu posiadania broni. Przepisy zobowiązywały każdą rodzinę do posiadania jednej sztuki broni palnej. Skąd taki pomysł? Była to odpowiedź na wprowadzenie rok wcześniej zakazu posiadania broni w Morton Grove w stanie Illinois. Kennesaw chciało dowieść, że powszechność broni palnej dodatnio wpływa na bezpieczeństwo. Efekt? Oba miasta zostały przy swoim, oba też pokazywały statystyki potwierdzające ich tezy.
5. Broń na sztandarach. Kultowy karabin Kałasznikow został uhonorowany umieszczeniem jego wizerunku na kilku flagach państwowych. Na swoich sztandarach umieścił go Mozambik, Timor Wschodni oraz Zimbabwe.
6. Jaki naród najbardziej kocha broń? Wszystko wskazuje na to, że Amerykanie. Wedle statystyk obywatele USA są posiadaczami pięćdziesięciu procent broni palnej, która pozostaje w rękach cywilów na całym świecie. A dodajmy, że stanowią oni zaledwie pięć procent światowej ludności.
7. Filmy kłamią. W zasadzie wszyscy to wiemy. Warto jednak zaznaczyć, że przekłamania dotyczą też używania broni palnej. Jednym z najbardziej rozpowszechnionych mitów jest prowadzenie ognia ciągłego. Oczywiście karabiny posiadają taką funkcję, ale w ten sposób możemy strzelać tylko przez około 3 sekundy – tyle trwa opróżnienie magazynu. Nienajlepsza jest też celność. Skąd więc popularność ognia ciągłego w filmach? Jest on po prostu widowiskowy i dobrze prezentuje się na ekranie.